dnia 2018-11-03 21:45:39 napisał(a): RENATA-tez pamiętam to jak miałam przyjść na ten świat. Wiem że nie chciałam przyjść na ten świat-BO WIDZIAŁAM JAK CIĘZKIE BĘDZIE TO PRZYSZŁE ŻYCIE-A TU GDZIE JESTEM -GDZIE BYŁAM WIEM ZE BYŁO MI DOBRZE JAK W RAMIONACH UKOCHANEJ OSOBY..WIDZIAŁM SWOJEGO PRZYSZŁEGO OJCA WŚCIEKŁEGO I NIEZADOWOLONEGO ŻE JEGO PIERWSZYM DZIECKIEM BĘDZIE DZIEWUSZYSKO-JAK TO MNIE PUŻNIEJ PO MOJCH NARODZINACH NAZYWAŁ ON I JEGO RODZICE.JA MAM WRAŻENIE ŻE TAK NAPRAWDĘ TO NIE POKOCHAŁ MNIE NAWET DO DZIŚ.-CHODZ BARDZO BYM TEGO CHCIAŁA. Prosiłam TEGO CO MNIE POSYŁAŁ ABYM MOGŁA ZOSTAĆ TU Z NIM W....Widocznie mnie jakoś przekonał abym się urodziła i przyszła tu gdzie teraz jestem na tej ziemiWIDZIAŁAM DOKŁADNIE JAK MA WYGLĄDAC CAŁE MOJE ZYCIE TU NA ZIEMI-wiem otym lecz jak się urdziłm jakbym straciła pamięć-LECZ JAK MÓWIŁAM O TYM I PISAŁAM JAKO DZIECKO NIK MI NIE WIEŻŁ A W ŻYCIU DOROSŁYM JAK PRZEŻYŁAM BIAŁACZKĘ I INNE CHOROBY SMIERTELNE MÓWIĄC O BOGU I O TYM CO NAPRAWDĘ JA PRZEYŁAM UZNANO TO ZA MOJĄ CHORBĘ...CHCIAŁABYM OSOBIŚCIE POROZMAWIAĆ Z OSOBAMI KTÓRE MAJĄ PODOBNE PRZEŻYCIA JAK JA. TEL 690-245-819.
(więcej)
szymikon dnia 2018-06-29 20:41:05 napisał(a): Każdy ma tylko jedno życie. Reinkarnacja to wymysł słabych, niedojrzałych ludzi, którzy nie mogą się pogodzić z nieuchronnym końcem swojego istnienia i dobudowują sobie teorie żeby podnieść się mentalnie, pocieszyć ułudą przedłużenia swojego życia w formie następnego życia. Wiedząc że życie każdej osoby zostanie przerwane przez śmierć, zwolennicy teorii reinkarnacji rozpaczliwie szukają czegoś, co pozwala im mieć nadzieję, że za kilkadziesiąt lat zaczną kolejne życie, a potem znowu kolejne... Miła i pocieszająca fantazja, wciskanie sobie kitu. A historyjka ze Shanti Devi pokazała, że reinkarnacja nastąpiła tylko w jednym przypadku i jest to JEDYNY niepodważalny przypadek powtórnych urodzin; sam Gandhi to stwierdził. Cała reszta wszystkich ludzi na świecie ma własną unikalną osobowość, pamięć, a więc i tożsamość. Reinkarnacja zdarzyła się tylko w jednym wypadku i ten wyjątek nie ma znaczenia u reszty ludzkości. Nie ma co ekstrapolować jednego przypadku na wszystkich ludzi, bo jest to naginanie faktów by pasowały do własnego widzimisię. To nic, że były dziesiątki przypadków dzieci mówiących w pierwszej osobie o życiu kogoś kto żył przed nimi. Ważne że pozostałym 7 miliardom ludzi z każdego pokolenia tak się nie stało, bo reinkarnacja ich nie objęła i mają to szczęście, że są samymi sobą, a nie są inkarnacją kogoś poprzedniego. Zresztą u tych dzieci świadomość poprzedniej osoby po jakimś czasie ustąpiła i przestały być tą dawną osobą, a zaczęły być sobą. I to nieprawda, że prawa przyrody są dla każdego takie same. Przypadek ze Shanti Devi wyjątek potwierdzający regułę, że reinkarnacja nie istnieje.
(więcej)
Renata S. dnia 2016-11-05 16:14:41 napisał(a): Witam od dawna szukam osób, które mają wspomnienia podobne do moich. Nie będę oceniać czy to fikcja, fantazja dla mnie moje wspomnienia są autentyczne, żywe.
Zawsze pamiętałam o tej pamięci sprzed moich narodzin, mówiłam rodzicom, znajomym, synom. Niestety nikt nie brał moich opowiadań poważnie tłumacząc, że to moja wyobraźnia lub sen. Natomiast rodzice zawsze byli pod wrażeniem mojej pamięci z wczesnego niemowlęctwa i dzieciństwa. Raz w życiu poznałam osobę, która także miała wspomnienia sprzed narodzin one były nieco inne od moich, byłam wówczas młodą dziewczyną nie zagłębiałam się w temacie i straciłam z tą osobą kontakt. Ja pamiętam że na świat a właściwie do brzucha mamy trafiłam z ogromnej wysokości. To było miejsce bardzo jasne wokół była ciemność. Było nas tam bardzo dużo istnień czy żyć nie wiem jak nazwać. Nie widzieliśmy się ale doskonale rozumieliśmy. Oddzieleni od siebie jakby przegródkami. Tam było dobrze, błogo, wesoło, gwarno. Oczekiwanie na jedyny dla każdego cel ,,kolejka,, Każdy miał czas na który z niecierpliwością czeka. Co rusz słychać było ,,teraz moja kolej,,. Wreszcie nadeszła moja i z niewyobrażalną prędkością spadałam wraz z innymi w dół ciemność i jasne gwieździste punkty, którymi my byliśmy. Potem ciemność i narodziny, pamiętam moment narodzin ogromny niewyraźny blask światła, potem niepamięć i ręce taty, które mnie niosły ze szpitala do taksówki. Wiem, że w myślach powiedziałam z radością ,,o tato,, chyba musiałam wiedzieć że to jest mój ojciec. Później wiele takich momentów jak chęć picia niemożność wyrażenia potrzeb, pamiętam dokładnie ułożenie w łóżeczku z której strony mama mnie kładła, pamiętam obcą osobę, kobietę z którą mnie rodzice zostawili jak musieli gdzieś wyjść, pamiętam jak była miła a ja głośno płakałam mówiąc jej w ten sposób, że chcę aby mama wróciła, byłam zaniepokojona brakiem mamy nigdy wcześniej nie pamiętam aby mnie z kimś zostawiała, W wieku 1,5 r poznałam w wakacje dziadka doskonale pamiętam jak do mnie mówił jak przestraszyłam się jego wąsów, dziadek zmarł gdy miałam 2 lata. W dzieciństwie uwielbiałam patrzeć zmrużonymi oczami w gwiazdy. Dużo w życiu przeżyłam, było jest burzliwe i dobre i złe, lekkie i bardzo trudne. To ogromna historia z wieloma rozdziałami, sądzę, że to rzadkość dla jednej osoby przeżyć to czego ja doznaję. Mam 56 lat i w obliczu śmierci bliskich zastanawiam się czy to możliwe, że ich energia, życie wróci tutaj aby żyć w innym ciele. Próbowałam moje wspomnienia pogodzić z Biblią w której nie ma mowy o życiu duchów jako takich a duszą nazwany jest żywy człowiek. Natomiast jest napisane, że Bóg daje życie a po śmierci to życie wraca do niego (czyżby to było to ? nie wiem) o człowieku po smierci mówi, że niczym się nie różni od zwierzęcia, nic nie czuje, nie ma świadomości. To by trochę pasowało. Jest mowa o zmartwychwstaniu, o sądzie i pozwoleniu na życie tym osobom, które na to zasłużyły. Wówczas życie wróci już na stałe tylko do jednego ciała. Kiedy zaczynam myśleć dochodzę do wniosku, że we wszechświecie wszystko jest możliwe. Dużo rzeczy wiemy, że istnieje a ich nie widzimy. Moi dziadkowie nie wyobrażali sobie telefonów komórkowych ani kamery czy rozmów na skype. Pamiętam tylko drogę w jedną stronę a czy jest powrotna tego nie wiem. Proszę aby osoby o podobnej pamięci napisały. Pozdrawiam
(więcej)
mgiełka dnia 2016-07-02 04:20:41 napisał(a): Jak byłam dzieckiem spotkałam moją prababcię na podwórku. Ucieszyłam się, myślałam, ze wejdzie do domu ale powiedziała mi, że tylko przechodziła i wpadła na chwilę żeby mi coś powiedzieć. Nie wzięła mnie na ręce jak zawsze. Zachowała dystans. Powiedziała mi coś o moim tacie, ale w wieku 2 lat nie zrozumiałam co. Odwróciłam się na chwilę i już jej nie było. Weszłam do domu powiedzieć o tym rodzicom. Dziwnie zareagowali. Okazało się, że babcia była w terminalnym stadium raka jak się wyprowadzaliśmy do nowego domu. Nigdy tam fizycznie nie była. A widziałam ją dzień po jej śmierci. Dowiedziałam się o tym jako nastolatka. Do tamtej pory myślałam, że nas wtedy odwiedziła. W zeszłym roku zmarł mój brat, niedawno był u mojej mamy w nocy. Mówił jej do ucha "nie martw się, zajmę się Nim, wszystko mu pokażę...". Mama nie wiedziała o co chodzi, myślała,że to sen. Jak rano wstała dostała telefon, że w nocy zmarł jej ojciec, nasz dziadek, którego mój brat bardzo lubił. Miałam kilka takich dziwnych historii w ciągu mojego życia, nie będę się tu rozpisywała. Powiem tylko , że wierzę w życie poza ciałem. Wierzę na 100%.
(więcej)
Mariusz89 dnia 2016-05-04 22:32:04 napisał(a): Wszyskim, któzy poszukują naukowego potwierdzenia reainkarnacji polecam książkę Dr Jima Tuckera z Uniwersytetu Wirdżinia " Życie sprzed życia ". Doktor opisał w niej zebrane przez jego zespół przypadki świadczące o reinkarnacji. Ekipa naukowców zbadał tysiące przypadków małych dzieci, które posiadały wspomnienia z porzednego życia. Dzieci opisywały miejsca, ludzi, zdarzenia, osobiste przedmioty, dawnych krewnych itp, których zanali z porzedniego życia. Naukowcy konfrontowali to co dzieci mówiły zabierając je wraz z rodizcami do miejc którw dzieci wskazały. I wszystko się potwierdzało. Nie ma tam też moy o tym, żeby dzieci gdzieś dowiedziały się a potem opowiadały o tych rzeczach, bo nie raz ich poprzednie życie miało miejsce bardzo daleko, albo ich aktualna rodzina nigdy nie bywała i nie znała nikogo w takim miejsce. Wg mnie wielkim plusem tej ksiażki jest fakt, że opisywane przypadki pochodzę z różnych miejsc na Ziemi i z różnych kultur i często miały też miejsce w rodzinach uznających myślenie o reinkarnacji za grzech. W związku z tym można wykluczyć uwarunkowania kulturowe. Poza tym naukowcy podchodzili do tych badań w sposób całkowicie niezwiązany z jakąkolwiek religią. Polecam każdemu przeczytanie książki i wyrobienie sobie własnego zdania. Poza tym zauwałżyłem, że wiele rzeczy pokrywa się z tym co napisał w swoich ksiażkach Michale Newton, które wg mnie są wspaniale napisane.
(więcej)
Etre dnia 2016-02-23 01:03:05 napisał(a): Nie twierdzę, że życie po śmierci nie istnieje bo sam wierzę ale te Wasze niektóre przypadki, gdy czujecie kogoś przy Was, że ktoś Was dusi, lub jakiś strach a Wy nie możecie się ruszyć i nic powiedzieć to jest stan zwany PARALIŻEM PRZYSENNYM. Poczytajcie o tym a wtedy wszystko stanie się jasne, znaczy ta część wizji. Ja to mam przynajmniej kilkanaście razy w rok i nauczyłem się ten stan kontrolować. Pozdrawiam!!! PS. Jak byłem dzieckiem nikomu o tym nie mówiłem, i bałem się, że jestem opętany czy coś a potem o tym poczytałem i wiem, że wielu ludzi tak ma przynajmniej raz w życiu.
(więcej)
anna62 anna.krawczyk19@wp.eu 06.01.16r. dnia 2016-01-06 02:53:46 napisał(a): Nie boję się już tak zwanej śmierci,wróci-łam,ale samo przejście ku Swietlistej Mi-łości było niezapomnianym odczuciem,nie było bólu mimo schorzeń,pragnęłam pozostać Mam być czujna na wszystkich i wszystko. Uważna na innych,czerpać wiedzę zewsząd,by pomagać i mówić,gdy pytają,zwolnić,gdy zatrzymają,chociaż mam coraz więcej chorób,nie ja jestem najważniejsza,mam być dobrym człowiekiem ,współodczuwać, szanować innych,rozumieć,co niezrozumia-łe,widzieć,co niewidzialne...Moi Antenaci,którzy kochali mnie a już Po Tamtej Stronie czuwają nade mną,a ja mo-dlę się za Nich,jestem bliżej,kocham
(więcej)
anna62 dnia 2016-01-06 02:14:55 napisał(a): To są jednak sprawy bardzo trudne do opisania,a ja właśnie wróciłam,aby opowiadać o nich,nawet gdybym miała narazić się na śmieszność...Podobnie i o przepięknej Duszy psa Pikusia prawie 20.letniego,która na moich oczach popłynęła do Boga,gdy jej właściciel odszedł od nas na zawsze po ciężkiej chorobie,uprzednio obiecałam mu,że nie poddam go eutanazji,gdy co prawda niemo,ale pytał mnie"nie uśpisz mnie,prawda,nie uśpisz?"wynosząc go z 7.piętra na spacer,gdy sąsiadka wrzesz-czała na ten widok"uśpić go,uśpić!"
(więcej)
anna62 anna.krawczyk19@wp.eu dnia 2016-01-06 01:51:09 napisał(a): Ten Który mnie kochał,a już Po Tamtej Stronie i czekał na mnie u wylotu tunelu w Jasności,we snach uspokajał mnie,wyciszał,pomagał wyjść z depresji i traumy,którą było dla mnie Jego odejście,a wcześniej obrazował/we snach/swój grób,bo wiadomość doszła do mnie po pogrzebie tydzień,nie ma przypadków,to nie przypadek,mogłam nie przeżyć pogrzebu,kto wie...ja,nieśmiała,z łamiącym się głosem zwykle,miałam zagadnięta do zupełnie mi obcych ludzi mówić,wyjaśniać często nieziemskie rzeczy,mało zrozumiałe jako coś normalnego,cierpliwie mimo cierpienia,z szacunkiem mimo nawet śmiechu,czy niedowierzania,być uważna
(więcej)
anna62 anna.krawczyk19@wp.eu 06.01.2016r. dnia 2016-01-06 01:24:13 napisał(a): Szłam tunelem ku Dobrotliwej Jasności,bardzo chciałam szybko tam już być i zostać z moimi,którzy odeszli,a czekał na mnie Ten,który mnie kochał,tam była już sama Miłość,nie tylko błoga muzyka i upajający zapach i Wybaczające Swiatło i Ten,który kochał,z całych sił wędrowałam,biegłam,płynęłam,ale niestety,niestety musiałam wrócić...aby mówić o wszystkim do wszystkich,którzy tu na Ziemi poproszą mnie o cokolwiek,zatrzymają mnie na chwilę,mam być uważna,mimo cierpienia być cierpli-wa,mimo przeciwności być dla innych pomocna,bo to inni są najważniejsi,po-trzebują czegokolwiek - mają mnie ,pozdrawiam z szacunkiem czytających,bądżcie zdrowi i uważni na innych ,patrzcie czujnie na zwierzęta...
(więcej)
anna 62 dnia 2016-01-05 22:25:30 napisał(a): Widziałam Duszę mojego prawie 20 letniego pieska,gdy umarł na moich rękach,a obiecałam Mu,że nie poddam Go eutanazji,a miał chory kręgosłup,serduszko i ataki padaczki,ale bardzo chciał być z moimi córkami do naturalnego końca,ulatywała ku Bogu-jestem tego pewna,opowiadałam to osobom,które miały/mają psy ,prosząc,aby nie usypiały swoich przyjaciół,gdy w chorobie będą zanieczyszczać podłogę,naprawdę - sąsiadka prosiła ,by nie mówić mi,że ona jednak uśpiła swego...Widok przepięknej Duszy był najwspanialszym wydarzeniem,który do tej
(więcej)
Bożena dnia 2015-07-25 20:18:35 napisał(a): Wywiad jest bardzo ciekawy.Mówi o sprawach istotnych a może najważnieszych dla człowieka. Walczymy o byt, pieniądze, zamartawiamy się o rzeczy, które przemijają i z biegiem czasu tracą na wartości. Stawiamy sobie cele, dążymy do nich aby wypełnić czymś życie, aby nadać mu sens. I co? Poraz kolejny zadajemy sobie pytanie poco to wszytko? czy warto było? To jest właśnie nasza świadomość. I ona określa nasze człowieczeństwo. Bez świadomości istnienia, sumienia i życia wenętrznego nie bylibyśmy tym czym jesteśmy. Człowiek jest istotą pełną sprzeczności, poszukuje przez całe swoje życie właściwej drogi. A być może tą drogą jest właśnie miłość. I to ona zaprowadzi nas we właściwym kierunku. Tym bardziej, że coraz częściej spotykam się z opinią, że prawdziwym celem naszego życia tu na ziemi jest nauczenie się miłości bo po śmierci jest już tylko miłość.
(więcej)
ola dnia 2015-04-27 22:48:23 napisał(a): Kiedy miałam 5 lat zmarła moja mama.Miała raka, długo chorowała, byłaświadoma zbliżającej się śmierci.W nocy kiedy to się stało mój ojciec był na delegacji, przyśniła mu się, we śnie kazała mu wstać i wracać do domu,wtedy zadzwonił telefon, który go obudził, przez sluchawke poinformowano go ,że nie żyje. Jako dziecko, a nawet teraz będąc dorosłą osobą czasami mi się zdaża odczuwać jej obecność. Po jej śmierci podobno często mówiłam, że ją widze choć tego nie pamiętam. Kiedyś poszliśmy spać- ta historię znam jedynie z opowieści taty , obudziliśmy sie w nocy i wszędzie były pozapalane światła. Pamiętam taką sytuacje,miałam wtedy 6 lat, płakałam z jakiegoś powodu, nie wiem z jakiego ,siedziałam zamknięta w pokoju i modliłam się do Matki Boskiej. Byliśmy w tamtym okresie bardzo religijna katolicką rodziną, tego samego dnia Pani katechetka na religii opowiadała, że dziećmi ,które straciły matki opiekuje się Matka Boska- bardzo wziełam to sobie do serca bo dotyczylo mnie bezpośrednio, stąd wzieła się moja modlitwa. Wtedy w tym zamkniętym pokoju otworzyły sie drzwi i zobaczyłam na gładkiej ścianie cień obrazu Matki Boskiej z dzieciątkiem Jezus- bardzo dobrze znalam ten obraz bo wisial on w naszym starym domu na ścianie , nie bałam się- choć okres po śmierci mamy uruchomil we mnie wiele leków: bałam się duchów, ciemności itp., podeszłam do tego obrazu dotknełam go i poczułam , że ktoś mnie głaszcze po ramieniu , odwróciłam się i obraz zniknął. Sciana przestała być gładka ,wisiał na niej kaloryfer, który był tam już wczęściej ale jakby w momencie tego zdarzenia on zniknął , a ja nie zwrócilam uwagi na to,że go nie ma, jakbym była w jakimś stanie zawieszenia nie wiem. Możliwe, że to moja psychika wytworzyła ten obraz, na co dzień nie dziele się z ludzmi tym wspomnień , wydaje się być zbyt nieraalne ,by uznać je za prawdziwe. Czesto w moim późniejszym życiu kiedy potrzebowałam pomocy mama śniła się mojej cioci, również kiedy postanowilam wziąść ślub i zadzwoniłam by powiedzieć o tym ciotce,ona oświadczyła ,że już o tym wie- mama we śnie przyszła do niej ciesząc się i jej o tym powiedziała.Kiedy się bardzo poważnie pokłuciłam z mężem , wręcz byliśmy na skraju rozwodu, przyszniła mu się,wygladała tak jak na zdjęciu , które nosze w portfelu. Zdjęcie to nie odzwierciedla jej faktycznego wyglądu w chwili śmierci.Była zła na nas, choć podobno na niego bardziej, krzyczała i nalegała ,żeby ze mną porozmawiał i żebyśmy sobie spróbowali powyjaśniać pewne sprawy. Jakiś czas temu zaczełam o tym dużo myśleć,poczułam się zazdrosna,że jak się coś dzieje ważnego, moja mama odwiedza w snach moją ciocię, męża nie mnie. W końcu pomodliłam się do Boga i do niej, wręćz naskoczyłam na nią,że tak nie powinno być, w końcu to ja jestem jej córką. Przyśniła mi się wtedy , weszła do pokoju , w ktorym byłam z ciocią, zdawała się mnie nie zauważać, ciocia z nią wyszla. Wiedziała, że ide za nią, wołała mnie. Szłąm korytarzem, mijając różne drzwi, im dalej byłam tym wiekszy niepokoj czułam w pewnym momencie obie znikły, po chwili znowu sie ukazały, stały w oddali, odwrócone do mnie, ciocia wrócila, a mama odeszla, pamiętam straszne uczucie tesknoty zalu ze odchodzi. Cały dzień po tym śnie myślam o jej śmierci. Zrozumiałam ,że nie przychodzi do mnie bo jest mi zbyt trudno znieść świadomość tego, że widze ją tylko na chwile, uczucie tesknoty i żalu, którego nie odczuwam na codzień, bo czas juz dawno wyleczył rany, wraca do mnie i że ona chce mi tego oszczędzić. Zrozumiałam ,że tak jest lepiej. Myśle, że moja mama ma świadomość tego ,że nie żyje ale rówwnocześnie czuje ze mna bliską więż i to sprawia ,że w różnych sytuacjach wraca, ostrzega, obserwuje mnie.Był taki okres, kiedy bałam się,że może ona nie może pójść dalej bo ja ją na tej ziemi trzymam. Modliłam się do Boga, żeby jej przemówil do rozsądku jesli ją przed czyms powstrzymuje, nie chce tego,żeby ją wziąl do siebie, prosiłam ją ,żeby odeszła bo ja sobie już poradze ,jestem dorosła.Ona i tak została, mimo ,że cała nasza rodzina już dawno pogodziła sie z jej śmiercią, od której minelo ponad 20 lat.
(więcej)
Bartiano dnia 2015-04-26 03:37:53 napisał(a): Wierzę w życie po śmierci, reinkarnacje i wszystko to, o czym pisze Michael Newton w swoich książkach. A ostatnio miałem okazję doświadczyć na własnej skórze regresji LBL. Byłem u niejakiego Hipnotyzera Arkenasa w Instytucie Eksploracji Duszy i Umysłu w Poznaniu. Możecie go znaleźć w google - ma stronkę: www.instytutduszy.pl Naprawdę bardzo fajna, ciekawa, inspirująca, profesjonalnie przeprowadzona regresja LBL i do moich poprzednich wcieleń, po której już rozwiały się wszelkie moje wątpliwości wobec tego, czy to prawda, bo już teraz to po prostu wiem. :)
(więcej)
nowa dnia 2014-11-25 12:55:45 napisał(a): Właśnie jestem po pogrzebie swojej ciotki, z którą byłam bardzo związana. Ona od trzech lat chorowała na nieuleczalnego raka, byłam wtedy przy niej. Byłam też w chwili śmierci. Po jej śmierci stało się ze mną coś dziwnego - mimo ogromnego zmęczenia organizowałam wszystkie sprawy pogrzebowe i decydowałam o wszystkich sprawach, chociaż teoretycznie byli inni którzy powinni to robić. Coś pchało mnie do bycia przy zwłokach, a później przy trumnie. Coś kazało mi zachowywać się w sposób, który nie był dla mnie typowy. Gdy ostatni raz zobaczyłam zwłoki przy zamykaniu trumny, ogarnął mnie ogromny spokój i poczucie, że wszystko zostało załatwione. Myślę teraz że dusza cioci podczas śmierci weszła we mnie by załatwić swoje ostatnie sprawy. Czy komuś przydarzyło się coś podobnego?
(więcej)
Życie po śmierci istnieje dnia 2014-09-04 01:25:28 napisał(a): Doświadczyłam śmierci klinicznej w zeszłym roku. Nie przywitało mnie światełko w tunelu, tylko od razu unosiłam się stronę mgławic bądź kolorowych chmur. Na jednej z nich był czarny kot i czekał na mnie. Na moment jakbym zapomniała kim jestem, dopiero po chwili wróciła mi pamięć: co się stało, że umieram itd. Czułam też jednocześnie tak jakby dwie części mnie: jedna duchowa, nie czująca bólu i druga ja, cierpiąca z bólu gdzieś wśród żywych. Jednak wróciłam do ciała, ponieważ nie chciałam umrzeć w bolesny sposób.
(więcej)
Krzysiek 31 dnia 2014-08-07 07:14:59 napisał(a): Ja tam wierzę w to że jest coś, tzn. Jakiś tzw. Tamten świat. 19 lat temu moja matka popełniła samobójstwo w bardzo tragiczny sposób. W dniu jej śmierci zobaczyłem na naszym podwórku przeraźliwie beczącego małego czarnego kota. Strasznie miałczał tak przeraźliwie. Chciałem złapać go jednak był tak szybki że nie udało mi się to. Później zniknoł, kilka dni później zrozumiałem że była to moja matka... Również później miewałem różne takie przygody które potwierdzają istnienie życia pozagrobowego. Czy jednak istnieje rejnkarnacja ? Tego niewiem. Matka leczyła się psychiatrycznie i jedyne co mi dała to choroba którą odziedziczyłem po niej w genach. Mam tak straszną nerwice że bardzo utrudnia mi ona codzienne funkcjonowanie. Modłę się i pytam za jakie grzechy ? Czy w następnym życiu będę zdrowym człowiekiem ? Kim byłem w poprzednim skoro teraz muszę tak cierpieć ? Mam dziś 31 lat i nadal nurtują mnie te pytanie CO TAM JEST I JAK TAM JEST. Wiem tyle że kiedyś przekonam się o tym. Pozdrawiam czytających /krzysiek
(więcej)
Ola dnia 2014-04-16 01:08:56 napisał(a): Pamiętam gdy patrzylam z gory na Ziemię w towarzystwie innych i zostalam wytypowana na ta ktora ma przyjsc na świat.Bardzo tego nie chciałam poniewa tam gdzie bylam bylo tak cudownie..tak jak inni nie widzialam wczesniej swoich rodziców gdy przyszlam na swiat bylam przerazona i chcialam wrocic tam skad przyszlam (w wieku2 msc.dostalam konwulsi prawie umarlam)niestety sila wyzsza Bog kazal mi wrócić przez ten fakt codziennie zastanawiam sie kim tak na prawde jestem..cala rodzina zauwaza moja "innosc"i dziwi sie skad takie cechy i po kim...jedynie troche wyglądu po rodzicach a reszta z innej bajki zyje tak jakbym juz zyla kilka razy i podswiadomienwiem co mnie czeka niczego nie planuje widze miejsca czesto w snach w ktorych potem sie znajduje w jakims konkretnym celu nie wiem moze mam jakąś misję. ..to niesamowite...nie sadzilam ze znajde taki blog gdzie bede mogla podzielic sie tym doswiadczeniem..co najlepsze nie boje sie smierci ona tez juz kilka razy mi sie snila ale budze sie ciagle na tym swiecie:-)
(więcej)
evendi dnia 2013-05-20 12:28:11 napisał(a): Dla wszystkich myślących w kategoriach zero-jedynkowych mam jedną propozycję.Proponuję przeczytać np.bardzo ciekawa książkę ,,5 lat kacetu'Grzesiuka lub ,,Wspomnienia Rudolfa Hoesa' komendanta w Oświęcimiu.
Konkluzja jest jedna.Przy głodzie i pejczu wszystkie górnolotne rozważania na temat życia i śmierci, nie są warte zgniłego ziemniaka.( podobne do mojego spostrzeżenia, zawarł Jacob Bronowski na ostatniej karcie swojej książki ,,Potęga wyobraźni'
Mam na myśli to, że historia toczy się tu i teraz.Dlatego moim największym pytaniem na które do tej pory nie mam odpowiedzi jest KTO TO WSZYSTKO WYMYŚLIŁ ?
P.S.
Post ten powstał z braku innych instumentów przy pomocy mojego mózgu.
(więcej)
stena dnia 2013-05-03 13:16:58 napisał(a): Do Zbyszek - Niepotrzebnie robisz zamieszanie z twoimi domysłami, które w końcowej twojej myśli stawiasz jako pewnik cyt. "Myślę, że tego typu relacje zostały opisane w innych EWANGELIACH, lecz z uwagi na to, że do dziś zachowały się ONE w bardzo niekompletnym stanie i może jeszcze są za bardzo niezrozumiałe, zakwalifikowano je do Ksiąg tzw.ZAKAZANYCH!" Piszesz, że MOŻE są jeszcze niezrozumiałe - nie potrzebnie "nastawiasz" czytelnika wrogo do pewnej grupy ludzi, co nie jest zgodne z prawdziwą nauką JEZUSA na którego się powołujesz.
Życzę dalszych postępów na drodze do wiedzy - "KTO SZUKA TEN ZNAJDUJE".
(więcej)
Obserwator dnia 2013-04-11 22:53:12 napisał(a): Widać szukał tylko ludzi "sławnych".
Ja nigdy nie byłam nikim ważnym w poprzednich wcieleniach wg mojego wglądu.
Większość to byli biedni i nieszczęśliwi ludzie.
Postać najwyżej stojąca w hierarchii społecznej to pani ze średniowiecznego zamku nad klifem, która wpadła w obłęd po śmierci swoich dzieci.
Inne to: rybak z delty Nilu skazany na dożywocie w kamieniołomie faraona za niepopełnioną zbrodnię;
bezdomny chłopiec wywieziony w czasie wojny prawdopodobnie do obozu koncentracyjnego;
bezimienny mieszkaniec podgodzia gdzieś w średnich wiekach.
(więcej)
Cezary dnia 2013-02-05 18:41:45 napisał(a): 21 gram duszy ulatuje z ciała do etosu bo jest to energia życiowa zwana Praną, bardzo często jest obserwowana ze stacji kosmicznej jak wylatuje ku górze jako jasne światło lecz czasem pozostaje w śród nas jako dusza "DUCH" ponieważ śmierć kliniczna i te słynne 3 dni do pochówku to czas na powrót duszy "substancji-prany" do ciała somatycznego. Wiedząc o wyjściach duszy (OBE) poza ciało nawet w czasie snu, możemy stwierdzić, że z pewnością są podróże ciał astralnych utrwalonych na filmach i zdjęciach. Nie dawajmy wiary lecz stawiajmy hipotezy i badajmy metodologicznie do skutku empirycznego ...
(więcej)
Doktor Piotr dnia 2012-11-08 19:37:03 napisał(a): Do prof. Oktawiana. Z całym szacunkiem na wstępie. Zmartwychwstanie Jezusa to fakt historyczny, troszkę trzeba poczytać żródeł poza religijnych. Bo wiadomo religijne z góry zakładają ale dla przykładu: edykt cesarski Nerona, Testimonium Flawianum Józefa Flawiusza, Pisma Seneki, Sprawozdanie Piłata i Żołnierzy trzymających wartę przy grobie Jezusa, sprawozdanie Kajfasza, edykt senatu Rzymskiego z 36 roku itd itd. A jeśli chodzi o "zdawalność" Jezusa a propos cudów to nie licz na to, że to wszystko polega na tym,że się modlisz i się nagle staje to co Ty "chcesz" jako zachciankę na zawołanie. Chrześcijaństwo dobrze rozumiane nie uczy Cię modlenia się i czekania z założonymi rękoma na efekty, tylko modlenia się dla DZIĘKCZYNIENIA za to, że taki CUD jak Ty profesorze jest, egzystuje, istnieje i ruszenia dupska aby wziąć życie w swoje ręce. Ile razy ludzie podchodzili do Jezusa prosić o uzdrowienie tyle razy On odpowiadał :Idz, TWOJA WIARA Cię uleczyła. To znaczy, że przede wszystkim, żadne modły nie zadziałają jeśli Ty się nie otworzysz na CZYN i nie uwierzysz, że może być Ci dane to o co prosisz. Przypomina mi się dowcip o modlącym się Szmulu do Boga;Panie Boże!! o Panie spraw, żebym wygrał w totka. Sytuacja powtarza się przez parę dni. Po 5 dniach modlenia się o to samo, niebiosa się otwierają i słychać GŁOS: Szmul!!!!! WYŚlij kupon!!!!
(więcej)
luxdefensor dnia 2012-10-11 20:38:33 napisał(a): A ja jestem pewny, że człowiek ma naturę duchowo-cielesną i duchowość może istnieć poza ciałem. Doznałem w życiu wielu zdarzeń, które mogę nazwać intuicyjnym kontaktem z Bogiem. Bóg jest naszym Ojcem, stworzył nasze duchowości i przyoblekł w ciała materialne podlegające prawom fizyki (pochodnie także chemii i biologii). Po śmierci "zrzucamy" cielesność, ale duchowo istniejemy dalej jeśli miłujemy Boga i pragniemy Mu służyć na wieki. To właśnie to drugie życie. Przeżywałem w swoich kryzysowych momentach życia ingerencję Boga za sprawą żarliwej modlitwy. Nie były to zbiegi okoliczności, wierzcie mi. Wszystko było ułożone i zaplanowane. Tak samo jak przygody z Ojcem Pio, to też nie były przypadki.
(więcej)
fizyk dnia 2012-09-29 03:21:05 napisał(a): Piszesz, że dużo wiesz o mechanice kwantowej i z jej poziomu analizujesz doświadczenia. O ile rozumiesz falowe równanie Schrodingera i zasadę Haisenberga to powinieneś wiedzieć, iż na poziomie molekularnym pojęcie lokalizacji traci sens. Dopiero fakt pomiaru(obserwacji) lokalizuje i z dokładnością dopuszczalną przez zasadę nieoznaczoności określa położenie w przestrzeni stanów. Jak ma się to do tego co omawiasz? Teoria wieloświatów jak wiesz zakłada, że ponieważ w mech. kwant. każde zdarzenie może mieć różne zakończenie, a obserwowalny efekt jest probabilistyczny, to zachodzi każde ale generuje nowy "świat". Zanim zaczniesz mówic o mech. kwant. pobaw się matematyką, zanim zaczniesz mówiś o OTW i STW ponznaj rachunek tensorowy i zrozum teorię przestrzeni Mińkowskiego.
(więcej)
alle dnia 2012-05-28 13:27:19 napisał(a): No coz kiedys niektoeym potworom tez sie wydawalo normalne ze sie eksperymentuje na ludziach medycznie w obozach, ze mozna ich masowo zabijac bo to tylko podgatunki ludzi a nie ludzie. Podobnie robia teraz ze zwierzetami bo to tylko zwierzeta, ktore w dodatku nawet duszy nie maja...a jednak teraz potepiamy tych hitlerowskich zbrodniarzy. Wierze ze i zbrodniarzy ktorzy znecaja sie nad zwierzetami za jakis czas rowniez ludzkosc potepi. A dusze maja, uczucia rowniez a do tego bardzo wiele milosci dla nas ludzi.
(więcej)
Pablo dnia 2012-05-05 10:06:06 napisał(a): A filipie skąd to wiesz ?? Boga widzimy bardzo cząstkowo nie mamy poznania pełni Jego Jestestwa. Gdy miało się np: mądrego psa całym swym życiem udowadniał że potrafił służyć, pocieszyć, pomóc itd a często w chwili śmierci pragnął skonać w rękach właściciela idąc do niego bo to było jego niebo.
O Bogu wiemy mało i nawet nasz kochany Kościół poprzez wieki ciągle ustanawia nowe dogmaty zmienia się, przyznaje do błedów, koryguje kurs, doświadcza jako wspólnota. Jako osoba świecka, która miała styczność ze psią siostrą wiem, że tu wiele nie wiemy a bardzo pociesza mnie wewnętrzna wiara, że kiedyś kończąc własny żywot będę witany przez moją rodzinę jak i psiego przyjaciela w innym miejscu.
Pozdrawiam.
(więcej)
Józef dnia 2012-03-29 21:48:59 napisał(a): Nikt nie powinien narzucać swojego punktu widzenia na sprawę życia po życiu,Każdy tego doświadczy.Natomiast jeden wniosek z badań dr.Moody jest istotny-to miłość wzajemna,a to pokrywa się doskonale z tym co JEZUS głosił.I jak się okazuje z relacji osób które przeżyły śmierć kliniczną jesteśmy z tego rozliczani.Do mnie osobiście bardzo mocno przemówiła relacja osoby niewidzącej od urodzenia która w takim momencia pierwszy raz zobaczyła światło i kolory,coś czego nigdy nie doświadczyła w życiu.Co do reikarnacji,być może jest to sposób na doskonalenie się duszy poprzez wcielanie się w kolejne życia,ale to tylko moje przemyślenia.Co do BOGA jako stwórcy wszechrzeczy,to nie znalazłem możliwości wytłumaczenia na to aby wierzyć ,że to co nas otacza powstało z przypadku,a nie z doskonałego planu.Podam jako przykład oko.Jego budowa,reakcja na zakres widma,ten rodzaj światła na który reaguje przenika przez chmury,drganie gałki ocznej zapewniającej ciągłe widzenie,budowa dna oka-rozmieszczenie pręcikow,tworzenie impulsów przetwarzanych przez mózg w obraz otoczenia.Ktoś powie że to się wytworzyło przypadkiem,i owszem istnieje Euglena która zawiera substancję znajdującą sie w pręcikach,a jej służącą do kierowania się ku światłu,ale jaka ilość przypadków doprowadziła do powstania oka.Mówi się o teorii wielkiego wybuchu.Ale uczeni nie potrafią wyjaśnić przypadku istnienia wielkiej na 1 miliard lat świetlnuch przestrzeni z galaktykami pędzących z ogromną szybkością wsród innych galaktyk.Tego typu zagadnień jest mnóstwo i jak na razie nauka karmi nas tylko teoriami.
(więcej)
Józef dnia 2012-03-29 20:55:50 napisał(a): Ja na podstawie obserwacji z własnego życia mogę tylko stwierdzić,że istnieje szczególny bardzo subtelny rodzaj opieki nad każdym człowiekiem,którego doświadczamy w sposób prawie niezauważalny.Od czego on zależy tego nie wiem,być może los każdego z nas jest z góry zaprogramowany i stąd się biorą cudowne wyjścia z sytuacji nieprawdopodobnych.Jako przykład podaję epizod z życia mojej mamy.W 1943 roku ja się urodziłem i miałem wtedy 3 mies.jak to się wydarzyło.Okupacja,do naszego domu wpada sąsiadka z wiadomością że we wsi są żandarmi i robią rewizję.Mamie się przypomniało że w domu jest skóra z cielęcia a kolczyk został przepięty innemu cielakowi,który się narodził.Tą skórę postanowiła wyrzucić w pole.Żandarmi stali na wzgórzu i obserwowali co się we wsi dzieje.Mama się obróciła a tu już są na drodze żandarmi-byli na rowerach.Jeden z nich nazwiskiem Shubert już klęczał i mierzył do mamy.Mama w tym momencie zaczęła odmawiać"Pod twoją obronę".Drugi z żandarmów podszedł do mamy i zapytał czy jest siostrą Bolesława (żandarm ten był Ślązakiem)Przy okazji zobaczył co w zbożu leży,po polsku powiedział "głupia kobieta szuka kury",wziął mamę za rekę i wyprowadził na droge mówiąc coś po niemiecku.Tym sposobem mama została uratowana i żyje do dzisiaj.Niestety żandarm Shubert ujechał jeszcze kawałek i zastrzelił kobietę niosącą chrust z lasu,była to osoba która odbierała poród,moje narodzenie.Shubert był sadystycznym mordercą,obchodził jubileusz 1100 dusz zastrzelonych,portyzanci polowali na niego,zginął w zasadzce,jest pochowany w Przybynowie,Mariam ten Ślązak z tej zasadzki wyszedł tylko z przestrzelonym palcem.Jak się okazało znał brata mamy z przed wojny.
(więcej)
Dawid. dnia 2012-01-10 01:44:13 napisał(a): Moim zdaniem agonia jest agonia, i końcem wszystkiego co wiąże się z tym słowem.
Czy kiedyś ktoś stracił przytomność po przez nie dotlenienie???Ja tak... Mi się wydaje że to jest ten stan... Wtedy nie ma nic pustka "koniec" Nie Myślimy!!! Puki żyjemy jest myśl... Gdy nie żyjemy nie ma myślimy....
(homo sapiens) człowiek, myślący rozumny, dlaczego taka nazwa...?
Gdy nie ma myśli to nie ma nas... jak nie ma nas, nie ma myśli idei...Czyli prosta odpowiedz, po długim namyśle wychodzi że gdy umieramy kończy się nasz żywot i nie zaczyna inny....
Ale myśl o nie uchronnym końcu zasłaniamy piękniejsza myślą o życiu pozagrobowym.I to jest ludzie...
(więcej)
surik dnia 2012-01-07 10:22:10 napisał(a): Osobiście jestem przekonany, iż świadomość zwierzęca (instynktowna) podlega przemianom w kierunku ludzkiej (emocjonalno-umysłowej), by w końcu narodzić się jako indywidualna osobowość.
Tym, co decyduje o wzroście świadomości życia w ogóle, jest według mnie zjawisko cierpienia, które stymuluje procesy psychiczne i motywuje do wewnętrznej przemiany. Drugim zasadniczym czynnikiem wpływającym na rozwój świadomości świata biologiczno-zoologicznego, jest fakt, iż wszystkie organizmy podlegają prawu łańcucha pokarmowego, w który wyższe formy rozwoju niejako wchłaniają formy niższe.
Jest to swoisty mechanizm nagradzania dusz o niższym rozwoju i stymulowania ich (cierpieniem, strachem) do przejścia na wyższy poziom rozwoju. Co skutkuje nowym wcieleniem w nowej, wyższej formie. Celem jest CZŁOWIEK.
Mechanizm stymulowania cierpieniem, początkowo dotyczy również świata ludzi, jednak do czasu, gdy dusza zrozumie i zastosuje w swoim życiu podstawowe prawo ŻYCIA. Mianowicie prawo Miłości, w której wchodzi w świadomą relację ze Stwórcą.
Od tego czasu rozwój jest stymulowany tylko i wyłącznie tym prawem.
To są moje osobiste intuicyjne przemyślenia, na bazie kilkudziesięciu lat duchowych poszukiwań, aczkolwiek układają się one w absolutną całość i tłumaczą aspekty, których do tej pory nikt nie zdołał wytłumaczyć. Mianowicie po co istnieje zjawisko cierpienia i jak ma się ono do MIŁOŚCI.
Chrześcijaństwo nie pozostawia tu żadnych złudzeń. Cierpienie do niej zbliża.
(więcej)
stefka dnia 2011-12-07 01:35:32 napisał(a): Tak jak już pisałam wcześniej osobiście nie spotkałam ducha ,ale rozmawiam w śnie z moją mamą .która zmarła siedem lat temu ,odwiedza mnie co roku i wypytuje o moje życie.Wracając do tematu właśnie moja mama mówiła nam zawsze że po umierającą osobe przychodzi śmierć lub osoby zmarłe,historia ,którą opowiadała nam zawsze nasza mama była dla mnie małej dziewczynki ciekawa i interesująca chodziło o to że jako dziecko zapytałam mame po co umieramy i dlaczego wszystko wokoło zostaje.Teraz jako dorosła osoba wiem że życie to nie zawsze początek istnienia człowieka.Historia ,którą tu przytocze znam z opowiadań,wiec proszę wybaczyć nie piszę ją żeby ktos wierzył lub nie jest dosyć ciekawa.Zmarła nasza babcia do drzwi zapukało dwóch starszych panów ubranych w czarne garnitury byli bardzo rozmowni i co mi wiadomo bardzo dobrze znali naszą babcie ,która własnie była bardzo chora i nasza mama była przygotowana na najgorsze Ci panowie właśnie pytali o stan zdrowia mojej babci podali nazwiska i prosili ażeby moja mama poprosiła babcie,przeprosiła panów i poszła po babcie obie kobiety otwierając drzwi nie zastały nikogo babcia zastanawiała się kto to był i po co?Tej samej nocy babcia zmarła mama mówiła że ci dwaj to z nieba byli po dusze od babci pytali.Do dzisiaj o tym w naszej rodzinne się mówi niewiem co mam o tym myśleć sami możecie sobie odpowiedzieć.
(więcej)
stefka dnia 2011-12-07 00:28:59 napisał(a): Fajnie że ktoś pisze o tej tematyce bardzo mnie to intreresuje sama nie przeżyłam spotkania z zmarłą osobą ale mam dziwne historie winikające z przekonania że jest życie po śmierci.Dusze dają nam znaki np.zmarła moja mama; po śmierci moja siostra słyszała kroki dochodzące z pokoju mamy dlaczego wiem że to nasza mama?Tylko Ona chodziła w taki sposób,po chorobie była bardzo osłabiona więc przysłowiowo chodząc "szurała"pantoflami to była napewno nasza mama.Przyszła zobaczyć czy napewno tak jak obiecałyśmy z siostrą nie będziemy się smucić mawiała że śmierć jest cześcią życia i musimy przyjmować ją należycie smutkiem i tak człowiek nic nie zmieni, a życia tej osobie nie wrócimy.Mineło siedem lat od smierci mamy i co roku odwiedza mnie w snach pyta się o moje życie codzienne.Zawsze wiem to dziwne ,ale czuje że ona duchowo została z nami ażeby nam pomagać.
(więcej)
dnia 2011-11-20 19:15:13 napisał(a): Witam poruszacie książkę Pani Wandy przez jakiś czas korzystałem jej pomocy chcąc pozbyć się ducha, który podstępem wszedł moje ciało Pani Wandzie zdaje się, że jest światowej sławy egzorcystką, jej pomoc na odległość to bzdura może pomóc ludziom takim, którym zdaje się ze zbliżyli się do ducha, ale tym, którzy chcieli rozmawiać nimi już pomóc nie może i nie powinna używać przydomku światowej sławy egzorcystka to tyle w tym kierunku. Nawet jej książka nie jest wstanie wyprosić duchy z ziemskich ciał. Mój problem to nieświadomość tematu o życiu po życiu, nasiąknięty religią za młodu to ona pozwoliła mi zaufać tym, którzy przyśli do mnie i weszli w moje ciało praktycznie nie ma bariery między dobrem a złem między naszym życiem a po śmierci, czy uwierzycie, że człowiek w śnie może opuszczać swe ciało wędrować po życiu po śmierci i tak pewnego dnia odwiedzając bliskich przyszły za mną dwie osoby i tak zaproponowałem nieświadomy, że będziemy się kontaktować używając dwóch słów tak albo nie jak byłem wtedy zielony, chociaż odwiedzałem innych myślałem, że ten świat po śmierci jest inny od życia na Ziemi a ci, co odwiedzali mnie na ziemi byli bardzo krótko, i tak zaczęła się moja historia, która trwa i nie widać końca, ale i ja się czegoś nauczyłem, ale i oni też się szybko uczyli od innych ze wędrówki odwiedziny, za które niektórzy się mścili, ale i tych dwoje szybko się od innych nauczyli dokuczać, chociaż zdawało mi się, że to, co robią nie pasowało do tej mojej filozofii bliskich mi osób, i tak porozumiewałem się i otrzymywałem odpowiedzi, gdy były na nie drapała mnie po nosie, gdy tak po policzku nad mienie, że te dwie osoby to kobieta i mężczyzna tak został na ziemi zemną ale nie zapowiadało się że pewnego dnia usłyszałem głos i prześlijmy na normalną rozmowę to tak jakby w jednym ciele dwie osoby korzystało z ziemskiego ciało pewnego dnia usłyszałem żeby nie ufać tej osobie i tak się wszystko zmieniło łowcy skór ciał ziemskich to tylko wierzchołek góry lodowej to co tu pisze i tak zaczęła się siłowa i znęcanie się na de mną żeby oddać swoją ciało wole tym ludziom czy ziemscy ludzie są bezpieczni powiem nie nasza wola praktycznie nie istnieje tylko przepisy które istnieją obowiązują nas i ich są dwie grupy Pierwsza to ta, co bez pytania wchodzą w nasze ciało bez pytania wyciągają cię z ziemskiego ciała nie pytają mnie o zgodne druga grupa to ci, co chcą opanować nasze ciało i wole spytacie, dlaczego to zawikłana sprawa i tak oni nie chcą odejść bez mojego ciała a ja nie mam ochoty oddać im ciało i wole. Kim są duch to znowu temat, który niema końca czy uwierzycie, że człowieka ożywia duch ludzki?
To historia a raczeni tajemnica ziemskiego człowieka poznając tą historie możemy sobie odpowiedzieć skąd wziął się człowiek na ziemi jak funkcjonuje jak wygląda nasze życie i role, które musimy grać przez całe nasze życie, powiecie, dlaczego o tym pisze, dlaczego chce opisywać nasze życie po śmierci wiem, że musi przyjść do konfrontacji nikt nie jest wstanie ich zmusić do opuszczenia naszego ciała, bo program, który mamy w nas blokuje uwolnienia się od nich, chociaż wychodzisz z ciała, ale twoje ciało nie pozwala ci przebywać długo po zanim, ale oni mogą przebywać dłużej, dlaczego nie posiadają ziemskiego ciała a te, które Mają pozwala im nie ograniczone przebywać za nim nie biorę na siebie pisząc o życiu po życiu ci, którzy weszli w moje ciało oni też sumą odpowiedzieć za to, że zmuszają mnie do siłą do oddania swego ciała i woli nic nie mogę za to, że wychodzę z ciała, ale oni traktują ziemię jak jedną kolonię i od czasu do czasu znęcają się nade mną a przecież, jeśli by mi pozamykali wszystkie kanały informacyjne nie umiałbym wychodzić i opuszczać ciała nic nie przenoszę od nich na ziemie mam prawo do życia jak oni to ciekawe grają złych ludzi żeby długo Przebywać na ziemi oszuści, jakich mało do młodych niech się wam nie marzy, że pomogą wam zmienić wasze życie napełnić waszą kasę dać wam władze stanowisko poznać przyszłość, co wam mogą ofiarować to oszustwo zniszczenia waszego ciała i życia, jeśli im uwierzycie im słowom to nie jest tak, że wszystko jest w naszych rękach można by było opisywać dzień po dniu i tak nikt nie uwierzy, że możemy żyć dalej. Wiele koloni wyprzedza nas w rozwoju wiele my ich wyprzedzamy o 4- 6 a nawet więcej lat wierze, że ktoś zrozumie, że mam prawo do spokojnego życia na ziemi i uwolni mnie od tych oszustów, bo to jest moja wola, choć oni ją mają gdzieś. Co jaki czas będę pisał na tej stronie dopóki oni nie odejdą o de mnie? Odwiedzałem egzorcystów Paniom Wandę są tacy, co nie chcą wcale rozmawiać. Ci, co przyszli to wyjątkowo perfidni ludzie gwałt na twoim ciele to ich radość życia
Jurek
(więcej)
demorgorgon dnia 2011-11-13 00:40:09 napisał(a): pracuje w zakładzie pogrzebowym, możecie wieżyc lub nie. Ze smiercią widuje sie na codzien bardzo często stoje nad głowami młodych ludzi którzy kilka godzin temu żyli pełnią życia, którzy byc moze miesiąc lub dwa temu rozmawiali z dziewczyną, rodzina czy znajomymi o śmierci, jak sobie to wyobrażają i czego sie boją ... hmm... a teraz proszę, leży na zimnym metalowym wózku, wygląda tak realistycznie, ze masz wrażenie ze zaraz wstanie .. wszystko jest takie dziwne. O czym myśli człowiek który wtaje rano, ubiera się, myje i wychodzi nie wiedząc ze zginie w wypadku ?!! czy golac się zdajesz sobie sprawe że kolejna osoba która cie ogoli moze byc pracownik zakladu pogrzebowego ?!. Jesli chodzi o mnie to jestem ateistą, wieże tylko w siebie. Ale moje wiezenie ścisle określa, ze w momencie gdy umre zgasnie swiatlo i nie bedzie nic, nie bedzie mysli, bliskich .. moment w ktorym 1 sekunda bedzie stanowic milion lat na ziemi.. zawsze kiedy wczuje sie w ta czarną pustke, ogarnia mnie strach. Pamietam kiedys trafiła do nas na prosektorium młoda kobieta, wychodzila do pracy, szykowała się w domu.. wzieła prysznic, umyła włosy, uczesała, makijaż i paznokcie ... ubrała sie elegancko i poszła po auto do garażu.. była zima więc musiala odsnieżyć wjazd podczas wysilku fizycznego dostała krwotoku podpajeczynówkowego na skutek pekniecia tętniaka.. kobieta musiała podczas szykowania sie odczówać lekki ból głowy, wyobraźcie sobie moment w którym kobieta ta pomyslala sobie ze zbliża sie migrena i że dzien w pracy zapowiada sie bardzo nieciekawo, kto by sie spodziewal najgorszego rozwiązania? czy szykując sie gdzie kolwiek ktoś mysli o tym co los nam zaplanowal?.. czasem jest to na tyle niepojete ze ogarnia mnie niechęć do wychodzenia z domu i do życia.
(więcej)
Zwierzęce życie po śmierci dnia 2011-11-09 12:10:12 napisał(a): Zwierzęta mają dusze i mają swoje niebo. Dowód?... Miałam sunię od trzeciego miesiąca jej życia - labradorkę o imieniu Tinka. Kochałam ją bardzo. Przeżyła 14 lat. Kiedy zachorowała (rak sudka), bardzo często mówiłam do niej - Tinusiu, jak umrzesz, pamiętaj masz przyjść po mnie i mnie zabrać, byśmy znowu były razem. Przyszedł czas, że umarła. Minął niedługi czas od jej odejścia. Którejś nocy przyśniła mi się. Stała w pewnym oddaleniu, ale ku mojemu zdziwieniu nie patrzyła na mnie, ale w bok na lewo ode mnie. W jej oczkach był jakiś niepokój, strach. Spojrzałam w tym kierunku zastanawiając się kogo lub czego się przestraszyła. Nie wiem czemu, ale spojrzałam w dół, a nie na twarz osoby stojącej obok mnie. I zobaczyłam białą sukmanę oraz bose stopy obute w sandały. Kątem oka widziałam również po mojej prawej ręce dwóch mężczyzn, stojących zaś lekko z tyłu. Po chwili Ci trzej mężczyźni zniknęli, a moja Tinusia podeszła do mnie i zaczęła witać się ze mną. Moje serce przepełniała radość, że mogę znowu ją przytulić i wycałować. Obudziłam się. Analizując ten sen doszłam do wniosku, że ludzie mają swoje miejsce w niebie, a pieski swoje. Osoba która stała obok mnie w białej sukmanie to był Pan Jezus, który swoją obecnością poinformował, a może przypomniał moją ukochaną przyjaciółkę Tinulkę, o tym, że jej miejsce jest w pieskowym niebie, a ludzie mają swoje - inne miejsce w niebie.
Ten sen utwierdził moje przekonanie, że pieski mają duszę. A także, że mają swoje miejsce w niebie.
Miałam również sen informujący, że pieskowe życie tu na ziemi również podlega ocenie, ta jak ludzi. To znaczy, czy były dobre, czy złe. Ale o tym może napiszę innym razem.
Pozdrawiam serdecznie, szczególnie tych nie dowierzających.
(więcej)
tomek dnia 2011-11-08 20:20:20 napisał(a): ciekawy artykol pozwolil mi sie zastanowic przystanac na moment .Staram sie byc osoba niewierzaca w swoim zyciu wysmiewam BoGA a raczej boje sie przyznac ze wierze hmm tylko w co ?? i mysle ze cos jest cos nami kieruje wtraca sie w nasze zycie gdy stajemy na jakims rozdrorzu stara sie nas wczesniej ostrzec lub pokazac ze to jest jakis punkt zwrotny w naszym zyciu taki aniol stroz heh. ale tez sa negatywne skutki tego co sie dzieje po smierci z nami dusz ktore nam towarzysza w doczesnym wcieleniu czsami blazimy calkowicie nieswiadomi zagrozen tro wszystko dzieje sie w snach ale i na jawie .Czesto przytrafialo mi sie za dziecka dziwne zjawiska sytuacje mialem umysl bardzo otwarty oraz latwowierny .Przychodzili do mnie najblizsi w noc smierci rozmawiali ze mna i przygotowywali na swoje odejscie siedzieli obok mnie i rozmawiali balem sie ...bardzo rano dowiedzialem sie o smierci dziatka czy babci czy innych moich krewnych.Ale to nie byly zle wspomnienia .Kiedys pamietam stalem przy oknie w kuchni mojej babci padalo blyskalo balem sie tego okna niiewniem dlaczego a raczej nie wiedzialem gdy zostalem sam w kuchni zobaczylem w oknie bardzo blisko mnie osobe dziewczynke cala w gwiazdkach i figurke matki Boskiej jak peka powiedzialem to mojej babci traktowalem ja jak matke w zasadzie mi ja zastepowala a raczej byla nia i to idealna .DOWIEDZIALEM SIE WTEDY O TRAGEDII JAKA SPOTKALA MOJA BABCIE.Iles lat wczesniej z tego okna wypadla moja Ciocia o imieniu Malgorzata zmarla na miejscu miala wtedy pare lat Rozmawialem z babcia o wczesniejszych moich dziwnych zdarzeniach odpowiedziala m bardzo powaznie ze to wszystko sie dzieje dlatego ze jestem pierworodnym nie rozumialem dodala ze i ona czesto spotyka sie z zmarlymi Troche sie balem i nie chcialem takiego kontaktu>Przytrafialy sie sie duzo gorsze rzeczy i to w dzien jako dzieciak przechodzilem przez pokoj rodzicow w koncie ujrzalem czarna postac skulona w koncie byla zla czulem to calym soba bylo tez mi bardzo zimno mialem drescze wystraszyla mnie na smierc .Gdy dorastalem nie pamietam 14 13 lat przez wiele tygodni snilo mi sie ze kocham sie z kobieta ktora wychodzila z grobowca niedaleko od naszego miejsca zamieszkania uprawialismy upojny seks bardzo upojny czulem ze drapala mnie do krwi na plecach byla seksowna ale czulem ze to zludne odczucie i kiedy ukazala mi sie mysle ze bez zbednej zludy zleklem sie nie chcialem sie juz kochac zastraszala mnie .Gdy pojechalem na oboz harcerski pewnej nocy czylem ze ktos kocha sie ze mna we snie i czulem pieczenie na plecach wydawalo mi sie ze po prostu snie jednak gdy sie obudzilem i poprosilem kolege aby zobaczyl czy cos mam na plecach bo mnie pola i pieka powiedzial mi ze mam 4 lub 5 szram jakby ktos przejechal mi przez plecy reka z wielkimi paznokciami do krwi mam te slady do dzisiaj a mam juz prawie 40 lat.Gdy wrocilem do domu matka pytala mi sie co sie stalo nigdy jej o tym zajsciu nie powiedzialem ona sie na pewno bala ze ktos wyrzadzil mi krzywde ale sadze ze nie zrozymiala by ze to cos zza swiatow mi to zrobil. Wiem ze dzien przed tym zajsciem w jeziorze nad ktorym biwakowalismy utopil sie czlowiek widzialem na plazy cialo zakryte przescieradlwem bialym i pamietam ze to tez w tym snie sie pojawialo .W pewnym momecie mojego zycia podjalem decyzje ze trzeba przerwac to wszystko dlaczego wlasnie ja dlaczego mnie to sie przytrafia przestalem wierzyc pomoglo czym bardziej oddalalem sie od kosciola tym mialem mniej dziwnych przejsc .Ale nie do konca smierc bliskich prawie zawsze jestem o tym informowany wczesniej no i gdy jest zle zawsze dziwnym trafem spadam na cztery lapy ale nigdy zza wiele zawsze troche aby pomoci rowniez czuje ze gdy cos sie ma zdarzyc w moim zyciu zlego lub przelomowego zawze jestem ostrzegany nawet teraz pare dni temu stanal zegarek na baterie w duzym pokoju i nic by nie bylo dziwnego w tym gdyby nie fakt ze stanely dwa zegarki moj rowniez oraz ze w nocy mialem wraz z zona podobne sny
o ktorych opowiedzielismy sobie oraz ze zona ustawila zegarek ktory stanol na godzine bierzaca i nie wymieniala bateriii --zegarek chodzi do dzisiaj to 2 tydzien hmm Na drugi dzien dowiedzialem sie ze moja corka jest w ciazy szooook cos ktos czuwa pomaga ostrzega jest obok
(więcej)
dnia 2011-10-30 14:03:25 napisał(a): Temat reinkarnacji wypierany przez większość ludzi. Sama wierzę, że właśnie nowe życie zaczyna się zaraz po śmierci. Ciekawa jestem czego by się taki hipnoterapeuta dowiedział o mnie? Myślę, że ten temat jest warty dyskusji ponieważ jest naprawdę wiele dowodów na to, że reinkarnacja ma miejsce. Podobno dzieci do 4 roku życia potrafią sobie przypomnieć poprzednie wcielenie. Została opracowana specjalna lista słów które można czytać dziecku a nuż przypomni sobie coś. Metoda została sprawdzona na wielu dzieciach.
(więcej)
aga dnia 2011-10-26 14:48:43 napisał(a): to prawda że dusze zostają, bo sami im nie pozwolimy odejśc w spokoju tam gdzie ich miejsce,mój mąż zginął tragicznie w wypadku,trudno nam było pogodzić się z tak nagłym odejsciem, płacz mój,dzieci,teściów sprawiał,że on przychodził w nocy,słychać było kroki,a nad ranem w łazience czuc było zapach dymu papierosowego,na początku bałyśmy sie ale potem po prostu oswoiłyśmy sie z tym, dziś juz minęło parę lat jest spokój, ale gdy przychodzą święta nadal czujemy jego obecność, a to pewnie dlatego bo tak bardzo w tym okresie za nim tęsknimy i tak bardzo go nam brakuje przy światecznym wigilijnym stole
(więcej)
Becia dnia 2011-10-13 13:19:27 napisał(a): Moj maz nie mogł miec naturalniedzieci wiec zdecydowalismy sie na invitro. Podano mi 2 zarodki i 1 sie przyjął. Myslałam o nim ciagle jak o chłopcu. w 9 tygodniu ciązy okaząło sie ze jest tzw puste jajo płodowe czyli był pecherzyk bez zarodka lub zarodek obumarł za nim mozna go było zobaczyc. Dostałam skierowanie do szpitala na wywołanie poronienia. Po mimo leków pecherzyk nie chciał sie wydostac choc myslałam ze juz jest po wsyzstkim jak dostałam krawienia i czułam ze cos ze mnie wyleciało do wc. Lekarz stwierdził ze jak ta ostatniatabletka nie pomoze to czeka mnie łyzeczkowanie. Pogłaskałam wiec sie po brzuszku i poprosiłam synka zeby juz nie walczył i odszedł. Po paru godzinach stało sie. Była 4 w nocy napisałam do meza sma ze nasz Dominik własnie poleciał do nieba. Mąż mi powiedziła na drugi dzen ze po tym smsie czuł jak nasze dziecko woła go zeby maz poszedł z nim do tamtego świata ale maz mu powiedział ze nie moze bo ja tu jeszcze jestem. Pomysłam wtedy ze mu sie pewnie zdawało.
(więcej)
Pablo dnia 2011-10-05 06:17:41 napisał(a): A ja tam się nie wypowiadam:-). Albo coś powiem. Niektórzy twierdzą że jest tylko Bóg niebo i piekło i tak właśnie objawia się fanatyzm, tylko to jest prawdą w co wierzą a reszta to głupcy. Tacy ludzie w swoich przekonaniach powinni trafić do piekła bo są nietolerancyjni co często objawia się agresją. Myślę że rozmowa o śmierci jest mądrzejsza nieżeli ślepa wiara w grzmiącego na ambonie kapłana obojętnie jakiej wiary. Tak więc uczmy się kochać i uczmy się myśleć samodzielnie skoro wierzymy że mamy duszę
(więcej)
robertodesol dnia 2011-09-19 22:32:29 napisał(a): Wydaje mi sie ze to wszystko co tu przeczytalem to nic innego jak teorie stworzone przez ludzi nie rozumiejacych procesu smierci y przechodzenia na druga strone. Kochani jestesmy czescia jednej i tej samej energii y po smierci wracamy do zrodla, aby po jakims czasie ponownie sie reinkarnowac ( w zaleznosci od potrzeby danej jednostki ). Nie ma zadnych klatw, to czyste bajki. Cialo umiera i stajemy sie czescia wszechogarniajacej energii. Gdzie jest ten milujacy nas Bog ktory pozwala nam blakac sie po smierci trzymajac nas w niewiedzy i nieswiadomosci. Umarlismy i nie wiemy ze umarlismy. Kazdy nawet najbardziej tepy zorientowalby sie ze nie zyje po kilku godzinach w nwjgorszym przypadku. Czy nasza dusza lub swiadomosc jest tak tepa ze nie orietuje sie o tym ze nie zyje nawet po kilku latach od smierci. Cos tu nie tak z tymi teoriami... A gdzie nasi bliscy zmarli ktorzy po smierci czesto nam towarzysza jak mowia osoby po przezyciu NDE. Wszyscy po smierci wiemy ze umarlismy. Innym tematem jest ze czasami jest to duze zaszkoczenie dla duszy, ale nie jestesmy po smierci sami i w razie potrzeby znajdzie Ktos kto nas wprowadzi w nowa sytuacje. Po tamtej stronie nie ma niewiedzy, zagubienia i zblakania. Nie moge sie pogodzic z niektorymi bzdurami tu opisanymi. Czyste wymysly nie majace poparcia w badaniach nad tym tematem.
(więcej)
prof.Oktawian dnia 2011-09-17 10:29:44 napisał(a): Posłuchaj kris, skoro Bóg ma nas rozgrzeszać i nam pomagać to dlaczego kirdy w coś bardzo wierzysz i liczysz na CUD nic z tego nie wychodzi? Powiem ci to wszystko dlatego że ludzie którzy żyli dawniej ubzdurali sobie jak Jezus wzmartwych wstaje, a wszystko to poszło jak plotka po szkole że jesteś np: w ciąży bo powiedził ktoś koleżance że spóżnia jej się okres. Ja jednakże sądzę że trzeba poznawać świat i dokonywać odkryć które opierają się na faktach a dopiero wtedy można mówić o tym że Bóg jest Panem wszechświata. To nie logiczne biorąc pod uwagę że w innych państwach mają po kilku Bogów, to kwestia tego czy uwierzymy w to co nam ktoś wmawia.
(więcej)
ja:) dnia 2011-09-16 10:00:15 napisał(a): Byłam już dobrze po 30-stce, miałam dwoje wymarzonych dzieci i nie planowałam więcej. Ale w snach przychodziło do mnie dziecko i wołało mnie "mamo", wiedziałam, ze nie jest jest to żadne z moich dzieci i nie reagowałam na wołanie. Sen powtarzał się przez wiele lat i kiedy się zaczynał byłam już po prostu zła(wiedziałam co będzie dalej) chciałam krzyczeć :"nie jestem twoja matka!" Dziecko nie dawało za wygraną. Sen powtarzał się przez kilka lat, aż w końcu zrezygnowana powiedziałam: " no dobra chodź". Sen gwałtownie się urwał i nigdy już nie powtórzył. Na świat przyszło moje trzecie dziecko.
(więcej)
Prawdziwy sen dnia 2011-08-23 21:56:06 napisał(a): Moja tesciowa zmarla w 1989 roku,w dem dniu kiedy zmarla przyszla do mnie w snie :byla Landa pogoda slonce swiecilo Ale jego niebylo widac i bes cienia Bö tam tylko jest jasno niebo bylo jasno niebieskie a trawa byla bardzo zielona.Moja tesciowa szla na przeciw mnie,chciala mi pokazac ze jej jest dobrze miala piekne wlosy bardzo dlugie,Ale juz rospuszczone ciemne i byla mloda ipokazala mi parnik na ziemniaki byl nowy swiecil sie Jak srebro mozna powiedzic a wnim byla woda,woda byla przezroczysta ja krystal i Ona mi to wszystko pokazala byla usmiechnieta jej maz byl w zasadzie niedobry dla niej pokazujac mi to ja sie zapytale jej masz sie tu dobrze Jak bym wiedzial ze to jest Te 2 gie zycie,zycie Po smierci.Po obudzeniu sie rano. Mowile do zony,kochana Aniu Twoja Mama niezyje zona mowi mi ze ja glupoty mowie niewierzlami i juz w drugim dniu przyszedl Telegramm Mama nie zyje.Po 2 ch latach pozniej miaule znowu sen snila mi sie kochana Mama (tesciowa) mysmy sie spodkali przed kosciole bylo szarawo i moja Tesciowa byla smutna ubrana Po roboczemu Jak na gospodarstwie w dniu roboczym,szla Droga do kosciola Po boczu drogi byly poustawiane na dlugosci drogi pociete brzoski Po dwoch stronach .W ten czas ja spodkale moja mame i zapytale sie Jak bym wiedzial widzilas go (to znaczy jej Meza mojego tescia)a tesciowa odpowiedziala mi ja bardzo krotko on tam musi zostac a ja ide sie modlic do kosciola za niego inastepnego dnia przyszedl Telegramm o jego smierci.to jest oparte na rzeczywistej prawdzie,duzo zeczy jeszcze przezyle napisze jeszcze Jak was bedzie interesowac.wladi
(więcej)
wiola dnia 2011-08-12 06:38:42 napisał(a): mam 33 lata.Od 14roku zycia doswiadczam nawet nie potrafie opisac co.W sumie pierwszy raz mialam kontakt z osoba zmarlom bylam dzieckiem10.po smierci dziadka zegar ktory wybijal godzine zacza bic przykladowo o 11:13 a powinien o11:30.Radio samo sie wlanczalo.4 lata puzniej drugi dziadek zmarl.Lezalam na lozku i poczulam chlud i cieplo w jednym,mialam gesia skurke.Balam sie ale po chwili nie wydajac zadnego glosu tylko w myslach zaczelam z nim rozmawiac.Firanka w stolowym pokoju o szerokosci moze3metry moze troche wiecej pomalu podniosla sie i stanela pod sufitem.Stalo sie to po tym jak w MYSLACH bez slow poprosilam o dowod poniewaz czulam ze moze cos jest nie tak ze mna.Po smierci wujka ja w wieku 18 poczulam znowu pewna energie .Tak jak by w srodku mojego cialabyl lud i ogien.Wiedzalam ze to wujek.Tym razem mowilam do niego.Poprosilam o dowod ze tam jest.Bylam w pralni gdzie rozweszalam zwykle pranie.podeszlam do sznurka o dlugosci okolo 5 metrow.na koncu pustego sznurka wisial wieszak .Stanelam moje cialo bylo jak sparalizowane wieszak po malu przesuna sie z konca nad moja glowa.Przes ostatnie kila lat jestem w strachu poniewaz zaczely sie dziac dziwne rzeczy w moim domu.Wiem ze to nie jest nikt z mojej rodziny.Zaczelo sie moze4lata temu.Podam kilka przykladow:mikser do lodu ktory jest bardzo glosny zacza sie wlanczac w nocy,zabawki dzieci bez bateri zczely grac bedac z mezem w pokoju cos wlancza prysznic i wode w kranie muj telefon robi sie niebieski jak ktos dzwoni jednak tym razem nikt nie dzwonil gdy zaczelam sprawdzac wszystkie moje wiadomosci od ludzi ktorzy rozmawiali ze mna wyswietlily sie na niebiesko.Gdy trzymalam ten telefon czulam strach i nieokreslona energie w moim ciele.Muj tel.byl tak jag goraca linia tak jak by przykadowo to co czulam100ludzi prubowalo sie skontaktowac.Siedzac z moja 8 lat corka na fotelu recznik ktory lezal na podlodze nagle jeszcze raz to samo uczucie zmienil pozycje.Wygladalo to tak jak by cos wydmuchalo powietrzem litere H.Nawet ni wiem ile jeszcze przykladow moge podac.Co mnie przeraza moja corka teraz10letnia 3 razy widzala postac kogos.Dwa razy nie potrafila opisac dokladnie jednak dwa dni temu08/09/11 po prostu mi dech zaparlo.Wyszlam na zewnatrz byla noc.Nicole zostala w kuchni.Po moze 20sekundach wybiegla za mna cala jak sparalizowana placzaca i roztrzesiona tak jak jej nigdy nie widzialam.Po jej przytuleniu i uspokojeniu powiedziala mi ze...MAMUS STALAM W KUCHNI I OGLADALAM TWOJE KARTY KIEDY ZOBACZYLAM CIEN ODWRUCILAM SIE BO MYSLALAM ZE NIC TAM NIE MA ALE GDY POSEKUNDZIE SPOJRZALAM ZOBACZYLAM CIEN CZARNY STOJACY NA PRZECIWKO.ja sie jej pytam co sie stalo NICOLE mowi ze CZARNY CIEN PRZESZEDL JAKIES DWA METRY I STANA NA PRZECIWKO NIEJ.Powiedziala mi ze widzia la glowe rece nogi.Ren cien mial postac czlowieka ale to nie byl czlowiek.Pomodlilam sie z nia.Usnela gdy rano wstala byla z usmiechem na twarzy i pierwsze co powiedziala to ze miala mily sen.Babcia ktora zmarla miesiac temu przyszla do niej i ja przytulila.Pytam sie jestes pewna ze to byl sen a ona mowi ze nie wie.Wie ze otworzyla oczy i sie wystraszyla ale po chwili zobaczyla babcie stojaca na przeciwko jej lozka z palce na buzi tak jak by chciala powiedziec cicho.Babcia podeszla do luzka usiadla usmiechnela sie i ja przytulila.To mnie nie niepokoi.Co mnie niepokoi moze dwa miesiace temu cos mnie obudzilo w nocy cos sciskalo moja reke tak jak by chcialo mnie podniesc.Po przebudzeniu czulam ten chwyt nie wiem jak to mam okreslic czulam na mojej rece.Balam sie i przerazliwie boje sie o moje dzieci poniewarz wiem ze poza moja rodzna jest jeszcze ktos cos co chce czegos od nas.Ja nie widzialam zadnego cienia czy postaci czarnej ale wiem ze to nie jest nic dobrego Mam3 dzieci.Jestem w ciazy z 4.Nigdy nie mialam do czynienia z narkotykami nie pije nie biore zadnych lekow.Obawiam sie o moje dzieci.Nie wiemco powinnam zrobic.Moze ktos morze mi doradzic BARDZO PROSZE .....muj imel wiolettarodriguez@yahoo.com
(więcej)
bazylia dnia 2011-07-30 22:48:28 napisał(a): Filip, mysle ze sie mylisz. KOmentarz Ani jest nacechowany emocjami, to prawda. Jednakze kiedy przeczytasz dokladniej powyzszy tekst jest tam rowniez cytat z bibli mowiacy o tym. A dlaczego zwierzeta nie maja miec duszy? Moze sa nie ochrzczone przyjmujac chrzescijanski punkt widzenia, wiec idac tym tropem nie beda zbawione. ok, ale jako boze stworzenia - nie sadzisz ze Bog mial dla nich plan? Moze one sa zbawione juz od chwili stworzenia:) Czasem nie warto sie zamykac na inne prawdy niz "jedna jedyna"
(więcej)
renata m dnia 2011-07-18 22:47:02 napisał(a): Ten artykuł napawa mnie nadzieją. Osiem miesięcy temu straciłam ukochanego. Zchorował na raka i w przeciągu trzech miesięcy zmarł.Zostałam sama z rocznym dzieckiem.Jestem zrozpaczona, bardzo tęsknię za nim i nadal go kocham. Kiedy żył nieustannie powtarzałam mu , że kocham na zawsze jego duszę.Witek wtedy pytał dlaczego powtarzam wciąż na zawsze , a ja mu odpowiadałam, że po prostu tak czuję , że to coś więcej niż tylko ziemskie istnienie. Na łożu śmierci uzmysłowiliśmy sobie jak wielką wagę mają te słowa.Żegnając się potrzebowaliśmy oboje zapewnienia , że on tam na drugim świecie , a ja tu na ziemi pozostaniemy wierni naszej miłosci.Oświadczyłam , że będę mu wierna do końca moich dni i kazałam sobie obiecać , że kiedy będę umierała , to Wituś ma przyjść po mnie , żebyśmy się już na tym drugim świecie szukać nie musieli.Obiecał mi , że przyjdzie.Teraz już tylko czekam na niego. Oczywiście czekając zamierzam dobrze wychować mojego synka , który jest podobny do tatusia jak dwie krople wody.Zrobię co w mojej mocy , żeby zapewnić mu godne warunki do życia i rozwoju oraz szczęśliwego dzieciństwa.Natomiast wracając do Waszego artykułu to jego treść ucieszyła moją duszę , ponieważ zawsze wierzyłam w życie dusz po śmierci.Jeżeli jest tak , jak mówicie , to Wituś nadal jest z nami , co mnie bardzo cieszy i sprawia ,że rozpacz przeradza się w nadzieję na jakikolwiek kontakt z moim ukochanym, bo fizyczne życie bez niego to ciągłe łzy , tęsknota i rozpamiętywanie oraz zastanawianie się, czy śmierci można było uniknąć.Jeżeli można to prosiłabym o przesłanie na mojego maila obszerniejszych informacji na ten temat.
(więcej)
szara dnia 2011-07-04 16:12:22 napisał(a): w wieku 3-4 lat miałam dziwny sen a gdy miałam 12 lat przeżyłam wstrząs mózgu . byłam nieprzytomna przez ok. 15 min. po tamtym przeżyciu sen powrócił i dręczy mnie do dzisiaj. moje poprzednie życie wiąże się z południową częścią Stanów Zjednoczonych, Norwegią, Islandią, życiem rycerskim i z jakimś wielkim jeziorem. bardzo wierzyłam w Boga. wiem że byłam kobietą i miałam siostrę i matkę. na temat ojca nic nie wiem ale w wychowywaniu mnie brał udział jakiś obcy mężczyzna który miał zielony samochód i którego nie lubiłam, emanowała od niego zła energia. gdy dorosłam wybuchła wojna a ja udawałam mężczyznę aby móc walczyć.
nie mam pojęcia o co dokładnie chodzi, nie potrafię połączyć wszystkich tych faktów.
(więcej)
Lulu dnia 2011-05-16 17:32:04 napisał(a): Życie po życiu to reinkarnacja - i element wiary hinduistów. Dla katolika od razu (wedle dogmatu) nie do przyjęcia - bowiem wg tej wiary, kiedy nasze ciało umiera dusza oddziela się od ciała. Nasze "ja" jest nieśmiertelne. Życie zmienia się, ale nie konczy - następuje przemiana.
A tak już bez religii i dogmatów, uważam tą całą teorię życia po życiu za naciąganą i niewiarygodną. Uważam, że nasz umysł to bardzo deliktany "organ" i łatwo nim manipulować czy poprzez bodźce lub wspomnienia, które mogą wywoływać pewne stany. Jedynie gdyby istniała opcja nieskażonego wiedzą i wspomnieniami umysłu poddania takowemu seansowi - może jeszcze służyłoby to czemuś. Niestety, choć nie jestem jakoś na Ty z najnowszymi badaniami, z tego co czytałam, w świetle nauki nie da się nas zrobić takimi "czytsymi tablicami" bez emocji, wspomnień i innych, które mogą budować jakieś "niby - wizje" tego, że kiedyś żyliśmy. Poza tym znam wielu hinduistów, i nie piszę o tych co mieszkają w Polsce, Europie a Indiach - i kiedyś dyskutowałam na temat poprzedniego wcielenia z przyjaciółmi - hinduistami. I co dziwne, choć mówią, że wierzą i sa hindusitami - a ja mówiłam ze sama chciałabym dowiedzieć się kim byłam - jeśli to w ogóle możliwe w poprzednim życiu (sceptyk ze mnie odnośnie tej teorii) - to znajomi powiedzieli - nie daj sobie kitu wcisnąć... to chyba dużo mówi...
(więcej)
Strona
-
-
Ogólnie o stronie
Ogólna dyskusja o stronie "Życie Po Życiu" - 4 Tematów
- 25 Posty
-
Ostatni post przez Ivellios
w Pią Sie 26, 2011 12:09 am
-
Ogólnie o stronie
Kto jest na forum
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników